21/09/2023
Właściwie dotyczy to tak samo emocjonalności mężczyzn, jak i kobiet.
Monika Tutak-Goll: Zapytałam przed naszą rozmową znajomego ojca, jakie wartości chciałby przekazać swoim synom. Powiedział: „Chciałbym, żeby nigdy nie wstrzymywali wzruszenia. By nigdy nie mieli skrupułów, by płakać, nie tłumili emocji”. Bo on dopiero jako dorosły mężczyzna, jako ojciec, pozwolił sobie na łzy: przy porodzie dziecka, na filmach, przy piosenkach, nawet na reklamach. Wcześniej tłumił emocje, bo ich okazywanie uznawał za słabość.
Alicja Długołęcka: Ten przykład pokazuje, że tak naprawdę to dzieci nas uczą, jak być rodzicami. Ojcowie najwięcej uczą się od synów, jak być ich ojcami – jeśli dadzą sobie szansę i otworzą się na tę relację. Wzruszenie, czułość, bliskość mogą przychodzić właśnie z rodzicielstwem. Poluzowanie tej kulturowej smyczy narzuconej mężczyznom, tej stereotypowej męskości kojarzonej z idiotyzmem, że "mężczyzna nie płacze i nie okazuje emocji," spowodowało, że te emocje znalazły przestrzeń, by się uwolnić.
Bo to już nie jest postrzegane jako słabość, ale jako wrażliwość. I właśnie jako dobre ojcostwo: bycie opiekuńczym tatą, rozumiejącym i współodczuwającym.
Mężczyzna, który mówi, że nie wstydzi się odczuwać, otwierać, płakać, ma większą zgodę na siebie, na to, kim jest i jaki jest. Nie musi udawać, odgrywać jakiejś roli wbrew sobie, co jest źródłem frustracji, złości, niechęci do partnerki i dzieci. Bo jeśli trzeba się ciągle hamować, mieć wiecznie zamrożone serce, maskę na twarzy, to wiadomo, że to wywołuje smutek i agresję, poczucie samotności i bezradności. Mężczyzna, który współgra emocjonalnie z dzieckiem i jest w zgodzie z tym, co czuje, ma większą szansę na to, że będzie mężczyzną uważniejszym, autentycznym i spokojnym.
fragment rozmowy dla Wysokich Obcasów
fot Kelly Sikkema