23/05/2024
„ZAPISKI Z KOBIECEJ PRZESTRZENI”– majowy Krąg Mądrości Kobiet – Odkrywanie Wewnętrznej Matki.
Będzie długo, bo temat tak naprawdę jest niewyczerpany, a dla mnie osobiście niezwykle bliski i transformujący.
„Sukces ma twarz matki”
Pamiętam kiedy wiele lat temu te słowa Berta Hellingera głeboko mnie poruszyły i otwarły mi moją świadomą drogę do mamy, a tak naprawdę do siebie.
To z tego miejsca zrodziło się wiele moich wizji, projektów, działań dla kobiet.
Do dzisiejszego dnia czerpię z mądrości jaka płynie do mnie z mocy tej relacji i uczę się przyjmować dar bycia kobietą, córką, matką.
Tym darem dzielę się poprzez zasiadanie w kobiecym kręgu, organizując kobiece grupy rozwojowe i wspierając kobiety w ich podróży do siebie.
Kiedy przygotowuję się na Krąg Mądrości Kobiet kontaktuję się z tą częścią mnie, która zawołała mnie do zwołania kręgu. Nie mam planu. Pozostaję w głębokim zaufaniu wewnętrznego prowadzenia. To dla mnie piękny i uzdrawiający proces: zaufać prowadzeniu.
Dla mnie jest to o połączeniu ze swoją kobiecością, z Wewnętrzną Mądrością płynącą z archetypu Sofii, czerpania z archetypu Hestii, która pomaga mi stworzyć „przestrzeń ogniska domowego i świętej przestrzeni” oraz archetypu opiekuńczej i pojemnej na różnorodność Wewnętrznej Matki. Natomiast gdy pojawia się jakaś niewiadoma i niepewność czerpię z Mądrości Hekate.
W przygotowaniach na majowy krąg prowadził mnie mit o Demeter i Persefonie.
Poprzez wsłuchanie się w opowieść o relacji matki i córki odkrywałyśmy w sobie, co nas w tym micie osobiście porusza, gdzie pojawiają się łzy wzruszenia albo jakieś zapytanie czy radość, smutek, złość czy żal…
Na krąg przyniosłyśmy symboliczny przedmiot, który łączy nas z naszą matką.
Odkrywałyśmy połączenia między nami a naszą matką, które nas zasilają, dzięki którym wzrastamy do swojej prawdy i osobistej mocy.
To nie był łatwy proces…
Uwalniając czakrę gardła poprzez śpiew i odpuszczając napięcia w ciele poprzez wspólny taniec mogłyśmy zintegrować to, co zostało wzbudzone i potrzebowało być zobaczone i przyjęte. Medytacja i płynąca w tle opowieść o Demeter i Persefonie zaprowadziły nas do krainy obrazów, uczuć, symboli...Wyjście od indywidualnej historii do kolektywnych archetypów pozwoliło nam poszerzyć swoją świadomość i rozumienie tej niezwykle ważnej relacji matka-córka.
Dlaczego tak trudno jest wielu z nas być w głębokim połączeniu z własną matką? Z własną córką?
Czy można dotrzeć do źródła bólu, który płynie z tej relacji?
A może warto zadać sobie pytanie jak możemy ten ból transformować?
Co możemy zrobić z tym, co zostało nam dane jako kobietom?
Jak praktykować pokorę wobec losu i uczyć samą siebie być dla siebie czułą, wyrozumiałą, troskliwą, empatyczną?
To właśnie z tych pytań płynie do mnie moc zwoływania kręgów kobiet.
To potrzeba budowania sieci siostrzeństwa, abyśmy wzajemnie sobie służyły w uzdrawianiu „matczynej rany” i tworzyły nową opowieść o kobiecości.
Na comiesięcznych spotkaniach praktykujemy uważne słuchanie bez oceny i doradzania. Uczymy się tworzyć przestrzeń, która jest pojemna na każdą historię. Tak było i tym razem.
Słuchałyśmy swoich historii o byciu córką. Trzymałyśmy przestrzeń gdy płynęły łzy, szloch, pełen smutku i żalu oraz tęsknoty, a także gdy dusza wyrażała swą ogromną wdzięczność za matkę i to co od niej do nas płynie.
Bo Życie przychodzi do nas przez naszą matkę.
Życie jest sukcesem samym w sobie. Wszystko inne jest dodane jako lekcja.
Ile z tego sukcesu przyjmuję?
Jak bardzo otwieram ramiona w kierunku Życia, które płynie do mnie poprzez moją matkę?
Ile jest we mnie TAK dla mojego losu?
Czy stawiam warunki swemu Życiu?
Czy chcę być lepsza od swojej mamy?
Czy przyjmuję od niej w pokorze czy zaciskam pięści?
Te pytania otwierają...stawiają nas wobec odpowiedzi z głębi serca.
Bo w kręgu chodzi o Prawdę. Prawdę o sobie. Ona uzdrawia.
Czasem pozostajemy w ciszy. I ta cisza jest najprawdziwsza na daną chwilę, dlatego uzdrawia bardziej niż niejedno wyszukane słowo.
UZDRAWIANIE MATCZYNEJ RANY– o czym jest?
Matczyna rana to programy i przekonania, które tworzą się na wczesnym etapie życia w relacji z matką i destrukcyjnie wpływają na nasze późniejsze życie powodując cierpienie psychiczne, symptomy w ciele, trudności w relacjach. Ponieważ relacja z matką jest najbardziej fundamentalną relacją dla każdego człowieka niesie ze sobą tak potężne konsekwencje. Doświadczenie relacji z matką kształtuje naszą zdolność do budowania relacji z innymi, przeżywania emocji i poczucie własnej wartości. Matczyna rana dotyczy zarówno kobiet, jak i mężczyzn, a jej uzdrawianie nie polega na obwinianiu matki.
Przejawia się ona na poziomie osobistym, kulturowym, duchowym i globalnym
i jest głęboko zakorzeniona w patriarchacie.
Zaproszenie na krąg tematu matczynej rany daje szansę „usłyszeć jej głos”, bo tylko to, co zobaczone i usłyszane z otwartym sercem, może być uzdrowione.
Dotyczy ona wszystkich nas kobiet, ponieważ jest przekazywana w spadku z pokolenia na pokolenie. Matczyną ranę leczy się na poziomie córki i dlatego, MY – córki, zasiadamy w kręgu.
Spotykając się co miesiąc, tkając naszymi opowieściami Tkaninę Mądrości Kobiet stajemy z ufnością wobec naszych zranień i mówimy TAK naszej kobiecości takiej, jaka została nam dana. Siostrzeństwo jest jedną z dróg, dzięki której zejście w głąb najmroczniejszych zakątków kobiecej duszy nie jest tak boleśnie samotną podróżą.
Każda z nas może być dla drugiej, choć przez chwilę, uważną przewodniczką, „Matką Demeter, która tęskni, czeka i wierzy, że jej córka Persefona wróci z podziemnych otchłani jako dojrzała kobieta”.
Bo tylko konfrontacja z własnym cieniem, tym co wyparte, niechciane, zapomniane, wykluczone czyni z nas kobiety dojrzałe i połączone ze swoją mocą odpowiedzialnie stające do swojego życia.
W przygotowaniach do kręgu czerpię inspirację z wielu książek, które odegrały znaczącą rolę na mojej drodze do siebie.
Jedną z nich jest „Podróż bohaterki” w której Mauren Murdock opisuje konsekwencje naszego odcięcia się od matki i od kobiecych zasobów prowadzące nas do bólu i samotności pomimo sukcesów w męskim świecie opartym na patriarchalnych wartościach i zasadach: „Nie uleczyłam jednak rozłamu między matką i córką wewnątrz samej siebie. Moja relacja z własną matką nigdy nie była łatwa, ale mam poczucie, że ta rana wykracza poza osobistą relację kobiety z matką. Dotyka ona istoty braku równowagi w wartościach cenionych przez naszą kulturę. Zostaliśmy odcięci od naszych uczuć oraz duchowej natury. Tęsknimy do głębokiego kontaktu. Pragniemy przynależności i społeczności; pozytywnych, silnych, pielęgnujących cech pierwiastka kobiecego, których w kulturze brakuje [...] Tęsknimy do silnego, potężnego, kobiecego rodzica”.
Temat matczynej rany opisuje Bethany Webster w „Odkrywaniu wewnętrznej matki”: „Uzdrowienie matczynej rany pozwala na pełne miłości i czułości doświadczenie wewnętrznego dziecka i na uosobienie tej dobroczynnej kobiecej świadomości, która w wielu z nas pozostaje uśpiona. Leczenie międzypokoleniowe wymaga, abyśmy potrafiły stać się czymś, czego same nigdy nie dostałyśmy – kochającą obecnością, której same pragnęłyśmy, tą bezwarunkową dobrą obecnością, która będzie z nami bez względu na wszystko”
W „Zstąpieniu do Bogini” Sylvia Brinton Perera poprzez mit o Inanie i Ereszkigal przedstawia proces zstąpienia ze świata norm, zasad i powinności do głębin swojej kobiecości i cyklicznej mocy Wielkiej Matki
„Kobieta pozostająca w złej relacji z matką – a przecież to poprzez matkę pierwotnie konsteluje się archetyp Jaźni – dąży do samorealizacji za pośrednictwem ojca lub ukochanego mężczyzny. Być może nie potrafi ona odnaleźć w sobie żadnej relacji do mitu o Demeter-Korze, ponieważ „nie może uwierzyć”, że, jak ktoś to wyraził, „jakakolwiek matka czekałaby na nią, aby ją opłakiwać lub przyjąć” z powrotem, gdyby zniknęła w szczelinie ziemi”.
Leczenie matczynej rany nie jest ani szybkie, ani łatwe, ale zważywszy na to, że z transformacji tego miejsca płynie do nas kobiet podstawowa siła witalna i mądrość, warto wybrać się w tę podróż do siebie.
Dziękuję Ci za Twoją uważność
Mirela Hejnoł-Myśliwiec
Trzymająca Krąg