Gabinet Psychoterapii Katarzyna Dyllus

Gabinet Psychoterapii Katarzyna Dyllus Pracuję w nurcie psychodynamicznym w oparciu o model relacji z obiektem (TFP - Transference-Focused T

W swojej pracy stawiam przede wszystkich na szacunek, szczerość, wiedzę. Jestem otwarta na to, co wnosi każdy pacjent, uważnie słucham, cierpliwie buduję zaufanie. Każdemu pacjentowi dają przestrzeń i czas, dzielę się doświadczeniem zawodowym i życiowym. W trosce o wysoki standard swoich usług każdy proces terapeutyczny poddaję regularnej superwizji, co pozwala zachować neutralność psychoterapeut

yczną oraz stoi w zgodzie z zasadami etyki zawodowej psychoterapeuty. Doświadczenie zawodowe zdobywałam podczas praktyk i staży min. na Oddziale Dziennym Psychiatrycznym w Żywcu, w Zakładzie Psychoterapii Collegium Medicum w Krakowie oraz w Stowarzyszeniu na Rzecz Niepełnosprawnych SPES w Katowicach

02/06/2025

W mojej pracy często słyszę pytania o efekty terapii – kiedy się pojawią, kiedy przestanie boleć, kiedy wreszcie przyjdzie ulga. To pytania pełne nadziei, ale i niecierpliwości. A odpowiedź? Ani łatwa, ani szybka. Nie posiadamy plastra na ludzkie uczucia. Psychika nie goi się na zawołanie, nie poddaje się rygorowi terminów. Potrzebuje czasu, by dojrzewać, by nabrać głębi.

Nie da się jej zmusić do pośpiechu – tak jak nie można przyspieszyć wzrostu zasianego ziarna. Trzeba dać mu czas, otoczyć je troską i zaufać, że wykiełkuje wtedy, gdy będzie gotowe. Cierpliwość nie jest tu wyborem, jest koniecznością. Dojrzewanie zawsze odbywa się we własnym rytmie, i uwaga: wcale nie w tym, którego byśmy sobie życzyli.

01/03/2025

Depresja to inni, myślałem wtedy.

Mnie to nie dotyczy, sądziłem całkiem jeszcze niedawno.

Owszem, mam swój smutek, czarny szlam oblepiający mi nogi i wznoszący się coraz wyżej, czarny szlam, przez który brnę z coraz większym wysiłkiem, ale gdzież to się ma do prawdziwej depresji, o której tyle czytałem. W końcu nie zdarza mi się nie wyjść rano z łóżka, nie płaczę pod prysznicem, bo w ogóle nie płaczę, nie zaniedbuję obowiązków, żyję, robię, co do mnie należy, jak należy.

Tak sądziłem, uznając ciche, wewnętrzne cierpienie za oczywiste i naturalne, jak oddychanie, nie będę się nad sobą rozczulał, inni mają gorzej. W końcu mój starszy syn po raz kolejny z troską zapytał mnie, czemu jestem taki smutny, zapytał o jeden raz za wiele, a ja wtedy zapytałem sam siebie o to, jakie zostawię mu wspomnienie z dzieciństwa. Czy powinienem słyszeć troskę o mnie w głosie czternastolatka? Czyż to nie ja powinienem troszczyć się o niego?

Sięgnąłem więc po pomoc, o wiele za późno. Powinienem był zrobić to miesiące, a zapewne i lata wcześniej, nie wiem kiedy, bo nie potrafię wskazać momentu, w którym poczułem, że funkcjonuję już wyłącznie powodowany poczuciem obowiązku, jak automat. Nie potrafię wskazać tego momentu, jakbym spoczywał w kąpieli, w której powoli podgrzewają wodę, jeden stopień na miesiąc, teraz woda już wrze, ale kiedy zaczęła mnie parzyć? Nie wiem, nie pamiętam. Po pomoc nie sięgałem, bo wychowałem się w kulcie powściągliwości, milczenia i wewnętrznej siły i dalej nie jest mi łatwo zaakceptować przestrzeń własnej słabości. Dopiero teraz, gdy sprawy mają się już lepiej, zrozumiałem, że nie tylko brodziłem w tym czarnym lepkim szlamie, przełamując go z coraz większym wysiłkiem, ale że szlam zalepił mi już usta, nos i oczy, wypełnił płuca, szlamem oddychałem. I nie mam pojęcia, kiedy to się zaczęło.

Szczepan Twardoch
Fot. Zuza Krajewska / Warsaw Creatives

24/02/2025

Mam na imię Justyna i byłam w psychiatryku.
Ponieważ dostałam diagnozę depresji od psychiatry, a potem jeszcze czterokrotnie potwierdzał to orzecznik ZUS, to być może jestem osobą z najbardziej potwierdzoną depresją w Polsce 💁‍♀️

W związku z tym nie napiszę poradnika ani książki oraz nie nagram na jutuba niczego, co Wam powie jak się z depresji wyleczyć.
Nie będę też Waszą mentorką, przewodniczką duchową i nie będę Wam niczego ustawiać.
Nie zrobię Wam sesji oddechów 9D i 5G.
Nie będę obok Was tłuc w bębenek i wyć do ucha "ijoooooo oooo oo".
Nie zaproponuję Wam ceremonii kakao ani kąpieli w dźwiękach.
Nie będę Wam mówić, żebyście znaleźli w sobie Boga czy Boginię.
Nie powiem, że uzdrowicie się wybaczając na prawo i lewo.
Nie powiem, że kiedy pokochacie siebie czule i życzliwie to wszystkie Wasze relacje takie się staną.
Nie zrobię Wam sesji kwantowej stabilizacji i rozdzielenia splątanych fotonów.
Nie zaproponuję Wam również życia bez myśli i w obfitości.
No i sorry, ale nie pobiegamy razem na golasa po lesie i nie będziemy razem żreć muchomorków oraz wgryzać się w drzewa.

Mogę za to powiedzieć, że ja doskonale wiem jak to jest być TAM.
Tam gdzie wszystko jest bez sensu.
Tam gdzie nic nie sprawia przyjemności.
Tam gdzie masz zerowe poczucie własnej wartości.
Tam gdzie wqrwiasz się, że są jeszcze jacyś ludzie, którym na Tobie zależy.
Wiem jak to jest, budzić się co rano oblepionym smołą, która utrudnia podniesienie się i jakiekolwiek inne czynności.
Wiem jak to jest, być w środku pustym jak pieprzona wydmuszka.
Wiem jak to jest, nie czuć niczego.
Wiem jak to jest, kiedy łazisz na autopilocie z przyklejonym do paszczy uśmiechem.
I wiem jak to jest, kiedy udajesz.
Że wszystko jest ok.

I jedyne co mogę, to podzielić się z Wami swoim doświadczeniem, które mieści się w jednym zdaniu.
ŻYJĘ BO POSZŁAM NA WIZYTĘ DO PSYCHIATRY.

To wszystko co podziało się potem, czyli dodatkowe badania, dobranie leków, terapia w psychiatryku i kontynuacja psychoterapii już indywidualnie - było i jest, moją ścieżką.
Dopasowaną do moich potrzeb i tego z czego wynikała moja depresja.

Każdy ma swoją historię i każdy musi mieć wytyczoną swoją ścieżkę.
Nie napisałam, że każdy musi sobie ją wytyczyć sam, bo w depresji to nie zawsze jest możliwe.
Wiem, że to jest bardzo trudne, ale to jest taki stan, kiedy trzeba komuś zaufać.
Że ma wiedzę, doświadczenie i że chce pomóc.

Napiszę to po raz enty, ale jeżeli Wasza wizyta u psychiatry trwa 10 czy 15 minut, to po prostu poszukajcie innego.
Psychiatry, a nie jakiegoś czarodzieja.
Bo tacy, którzy wiedzą co robią i pracują etycznie, istnieją.
Jestem tego przykładem.

23 lutego - Dzień Walki z Depresją
Ufajcie tak, żeby siebie nie skrzywdzić bardziej.
Ufajcie tym, którzy mają doświadczenie kliniczne, nie tylko wydumane czy własne.


24/09/2024

"Życie samo w sobie rzadko jest łatwe; każdemu z nas przynosi ból, cierpienie psychiczne, które potrafi być nie do zniesienia. Jeśli szukamy sposobu, żeby sobie z nim poradzić, możemy zwrócić się do terapeuty. Dobry terapeuta to człowiek mądry -mądrością wewnętrzną, która ma swoje źródło w doświadczeniu bólu i cierpienia, jakie niesie życie. Takiej mądrości nie da się nabyć w żaden inny sposób. Załóżmy, że udało nam się trafić na mądrego terapeutę. Jak z nim pracować, żeby osiągnąć cel: znaleźć ulgę w cierpieniu ? Przede wszystkim musimy sobie uświadomić, dlaczego cierpimy, i zrozumieć, na czym polega powrót do zdrowia. Otóż chorobą, na którą zapadliśmy są kłamstwa. Wierzymy w nie i pozwalamy, by rządziły naszym życiem, bo dzięki temu nie odczuwamy bólu. Być może wmówiono nam , że jesteśmy źli i zasłużyliśmy na wszystko , co nas spotkało, a my połknęliśmy to kłamstwo, zamiast przyjąć do wiadomości, że zostaliśmy przez kogoś skrzywdzeni. Może powtarzamy sobie łgarstwa w rodzaju: „wszystko się ułoży”, zamiast zmierzyć się na przykład z faktem, ze nasze małżeństwo jest w rozsypce. Aby wrócić do zdrowia, musimy przyjąć prawdę dotyczącą nas samych i naszego funkcjonowania w świecie. Wierzymy w kłamstwa, żeby nie czuć bólu. To ludzka rzecz. Problem polega na tym, że oszukujemy samych siebie zbyt umiejętnie. Terapeuty potrzebujemy po to właśnie, by pomógł nam zmierzyć się z prawdą, przed którą na wszelkie sposoby usiłujemy uciec."

„Kłamstwa którymi żyjemy” Jon Frederickson
fot Simmel

19/06/2024

"Choć relacja pacjent – terapeuta jest znacząca dla zmiany terapeutycznej, to jej możliwości napędzania procesu zmiany są ograniczone, a znajomość tych ograniczeń pomaga terapeucie zastosować bardziej wszechstronne i efektywne podejście. Na początek warto przypomnieć sobie, jak niewielką część czasu nieprzeznaczonego na sen pacjent faktycznie spędza z terapeutą. Z jednej strony chwile spędzone w obecności terapeuty na pewno nie są jedynymi, kiedy pacjent myśli o tym, co się ujawniło podczas jego relacji z terapeutą z drugiej strony spora część życia pacjenta odbywa się poza kontekstem tej relacji a interakcje zachodzące między pacjentem a innymi ważnymi osobami w jego życiu często decydują o podtrzymaniu zmiany albo ją nieustannie podważają i niszczą.
Przedmiotem szczególnej troski powinno być to, czy dobra praca podczas sesji terapeutycznej nie zostaje podkopana zdarzeniami, jakie następują po wyjściu pacjenta z gabinetu. Zastanówmy się na przykład, co się dzieje, gdy pacjent wcześniej przeżywający głęboki konflikt i mocno hamujący ekspresję złości zaczyna wyrażać złość w trakcie sesji. Terapeuta, który bardzo się starał ułatwić pacjentowi ekspresję złości, prawdopodobnie będzie wtedy zadowolony i odbierze to zdarzenie zupełnie inaczej, niż wówczas, gdy dotyczyłoby ono innych ludzi w innym kontekście. Terapeuta zapewne będzie traktował zachowanie pacjenta bardzo przychylnie, a nawet do pewnego stopnia zachęcał go do wyrażania złości.
Dzięki takim doświadczeniom pacjent może mieć lepszy kontakt z własnymi uczuciami (nie tylko złością, ale także poczuciem zależności, lękiem, serdecznością itd.). Może się nauczyć, że wyrażanie uczuć nie zawsze jest tak niebezpieczne ani tak niemile widziane, jak przez długi czas się obawiał. Jest to rodzaj emocjonalnego doświadczenia emocjonalnego, które stanowi podstawową cechę procesu zmiany terapeutycznej.
Jednakże nowa wiedza pacjenta może szybko zostać zakwestionowana, kiedy wychodzi on z sesji i stara się ją zastosować w świecie zewnętrznym. Jeśli terapeuta nie zwróci dostatecznej uwagi na sposób, w jaki pacjent wyraża swoje uczucia, na trudności, jakie może napotkać, oraz na kwestie, jakie musi uwzględnić poza gabinetem terapeutycznym, to ten ostatni może się zetknąć ze znacznie mniej akceptującymi reakcjami na swoje zachowanie niż reakcje uzyskiwane ze strony terapeuty."

Paul L. Wachtel Komunikacja terapeutyczna, tłum. Marta Kapera
fot Jerome

11/05/2024

AJ: Po co nam projekcja?

ZMW: Po to, żeby nie dostrzegać, nie przeżywać tego, czego w sobie samych nie chcemy uznać, bo jest niezgodne z naszym obrazem siebie, na przykład zaciekłej urazy, poczucia gorszości czy niedozwolonych pragnień erotycznych.
Są też mechanizmy które mogą być stosowane w sposób mniej lub bardziej dojrzały, na przykład wyparcie, które polega na automatycznym przerzucaniu uczuć czy spostrzeżeń, które są bolesne i niewygodne, do nieświadomości.

AJ: Jak to wygląda w praktyce?

ZMW: Zgłasza się do psychoterapeuty kobieta, której mąż właśnie powiedział, że już jej nie kocha, jest w związku z inną i chce się wyprowadzić. I że to przesądzone.
Psychoterapeuta pyta: - A jak to było przedtem?.
Ona odpowiada:- Zawsze było świetnie między nami!
- Czyli dopiero teraz pani się dowiedziała, że mąż nie chce z panią być? I przedtem nie było żadnych sygnałów?
- Absolutnie! Dlatego właśnie tu jestem.
Od słowa do słowa okazuje się, że od roku już nie spali w jednym łóżku, że mąż często wychodził wieczorami, że dwa lata temu powiedział, że zastanawia się nad swoim życiem, bo nie do końca jest tak, jakby chciał, że na drugie dziecko nie jest zdecydowany. Ta pani podaje takie fakty i jednocześnie mówi: wszystko było dobrze, byliśmy świetnym małżeństwem. Widziała zmiany w zachowaniu męża, ale wyparciu podlegała siła i znaczenie tych zmian. Na przykład mówiła sobie: on jest przemęczony, to pewnie kryzys wieku średniego, już kiedyś się trochę oddaliliśmy, a potem wszystko wróciło do normy. W ten sposób uchroniła się przed nieprzyjemnymi emocjami, natomiast zaprzepaściła szansę przeciwdziałania rozpadowi związku.

Dorośli jak dzieci
Z Zofią Milską-Wrzosińską rozmawia Agnieszka Jucewicz

Obrazek wygenerowany przez AI

07/05/2024

Agnieszka Jucewicz: Widzi pan jakiś wspólny mianownik dla tych, którzy sobie radzą lepiej?

Cezary Żechowski: Wydaje mi się, że decydujące jest oparcie w drugim człowieku.

AJ: To jest ten rodzic, który patrzy na dziecko wspinające się na zjeżdżalnię?

CŻ: Tak jest. To może być rodzic, ale też przyjaciel, partner, partnerka, brat, siostra, kolega z pracy. Ktoś, kto daje nam poczucie bezpieczeństwa.

AJ: Fascynuje mnie, że ta odpowiedź jest zawsze taka prosta - wystarczy drugi wspierający człowiek.

CŻ: Bo to jest proste.
Zastanówmy się, z kim najbardziej chcemy porozmawiać, kiedy doświadczamy czegoś trudnego. Komu chcemy się zwierzyć? Czyjej rady posłuchać? Opinii? To jest właśnie ta osoba. To może też być ktoś z przeszłości, z kim nie mamy obecnie kontaktu.

AJ: Co chciałby pan, żeby pana pacjenci usłyszeli od władz? Co my wszyscy powinniśmy usłyszeć?

CŻ: „O nikim nie zapomnimy”. „Nikogo nie wyłączamy i będziemy robili wszystko, żeby dla każdego znalazło się miejsce”. Marzyłbym o takim przekazie. I chciałbym, żeby to nie była pusta deklaracja, tylko żeby za tym szły odpowiednie działania. Tyle że to jest utopijne. Wiem.

Fragment rozmowy Agnieszki Jucewicz z Cezarym Żechowskim, Wysokie Obcasy, 16.04.2020
fot. unsplash

11/03/2024

Nie ma nic ważniejszego niż dotyk. Żadna platoniczna miłość nie istnieje. Jak pragnienie dotyku się kończy, kończy się miłość. Gdy nie masz już ochoty dotykać swojego męża, żony, partnera czy partnerki, to znaczy, że nastąpiła ruina wszystkiego. I nie chodzi tylko o erotyczny wymiar tego dotykania, ale o zwykłe pogładzenie dłoni, zmierzwienie włosów, dotknięcie policzka, pogładzenie po ramieniu. Tam, gdzie nie ma pragnienia dotyku, tam jest koniec wszystkiego. I nie ma się co łudzić. Gruzy i ruina.

Krystyna i Stefan Chwinowie w rozmowie z Dagny Kurdwanowską, Pismo 2024

____

06/03/2024

Poprzez empiryczną analizę prawdziwych nagrań z sesji oraz transkryptów Blagys i Hilsenroth (2000) wyodrębnili siedem cech określających terapię psychodynamiczną:
1. Zorientowanie na afekt i wyrażanie emocji. Terapia psychodynamiczna zachęca do eksploracji i omawiania pełnego spektrum emocji pacjenta. Terapeuta pomaga pacjentowi opisać i ubrać w słowa uczucia, włączając te, które są problematyczne bądź zagrażające, a także te, których pacjent nie jest w stanie początkowo rozpoznać, bądź przyswoić (W odróżnieniu od orientacji poznawczej, gdzie kładzie się większy nacisk na myśli i przekonania (Blagys & Hilsenroth, 2002; Burum & Goldfried, 2007). Uznaje się również, że wgląd intelektualny nie jest tym samym, co wgląd emocjonalny, rezonujący na głębokim poziomie i prowadzący do zmiany ( jest to jedna z przyczyn, dla których wielu inteligentnych ludzi o psychologizującym myśleniu potrafi znaleźć przyczynę swoich trudności, jednak ich zrozumienie nie pomaga im w ich przezwyciężeniu).
2. Eksploracja prób uniknięcia niepokojących myśli i uczuć. Ludzie, umyślnie i nieumyślnie, robią bardzo dużo rzeczy aby uniknąć tych aspektów doświadczenia, które są problematyczne. To unikanie (w terminach teoretycznych obrony i opór) może przybrać proste formy, takie jak opuszczanie sesji, spóźnianie się, czy bycie wymijającym. Mogą to być też formy subtelne, trudne do rozpoznania w zwyczajnym dyskursie społecznym, na przykład subtelne zmiany tematu, gdy pojawią się określone idee, skupianie się na ubocznych aspektach doświadczenia, zamiast na tym co psychologicznie znaczące, odnoszenie się do faktów i zdarzeń z pominięciem afektów, skupianie się na okolicznościach zewnętrznych, zamiast swojej roli w kształtowaniu wydarzeń i tak dalej. Terapeuci psychodynamiczni aktywnie skupiają się na tych unikach i eksplorują je.
3. Identyfikacja powtarzających się tematów i wzorców. Terapeuci psychodynamiczni pracują nad identyfikacją i eksploracją tematów i wzorców powtarzających się w myślach i uczuciach pacjentów, ich obrazie siebie, związkach i doświadczeniach życiowych. W niektórych przypadkach, pacjent może być dotkliwie świadom powtarzających się wzorców, które są bolesne lub jałowe, ale nie potrafić od nich uciec (np. mężczyzna, którego ciągle pociągają partnerki niedostępne emocjonalnie; kobieta nieustannie sabotująca swój własny sukces). W innych przypadkach, pacjent może być nieświadomy wzorców, dopóki terapeuta pomoże jemu lub jej rozpoznać je i zrozumieć.
4. Omawianie doświadczeń z przeszłości (podejście rozwojowe). Zrozumienie przeszłych doświadczeń jest związane z identyfikacją powracających tematów i wzorców. Szczególnie wczesne doświadczenia ważnych osób, do których się było przywiązanym wpływa na nasze teraźniejsze relacje i to jak ich doświadczamy. Terapeuci psychodynamiczni badają wczesne doświadczenia, związek pomiędzy przeszłością, a teraźniejszością, a także sposoby w jakie przeszłość „nadal żyje w teraźniejszości”. Nie chodzi o skupienie się na przeszłości dla niej samej, ale raczej o to, w jaki sposób przeszłość może wyjaśniać obecne trudności psychologiczne. Celem jest pomoc pacjentom w uwolnieniu się z ograniczeń przeszłego doświadczenia, aby mogli pełniej żyć w teraźniejszości.
5. Koncentracja na związkach interpersonalnych. Terapia psychodynamiczna kładzie duży nacisk na związki i doświadczenia interpersonalne pacjentów. Zarówno adaptacyjne, jak i nieadaptacyjne aspekty osobowości i obrazu siebie tworzą się w kontekście związków i przywiązania, a trudności psychologiczne często pojawiają się, kiedy problematyczne wzorce interpersonalne zakłócają zdolność jednostki do zaspokojenia jej potrzeb emocjonalnych.
6. Koncentracja na relacji terapeutycznej. Relacja pomiędzy terapeutą a pacjentem jest sama w sobie ważnym związkiem interpersonalnym, który może stać się głęboko znaczący i naładowany emocjonalnie. Jeżeli w czyichś związkach i sposobach interakcji z innymi występują powtarzające się motywy, zazwyczaj pojawiają się też one w jakiejś formie w relacji terapeutycznej. Na przykład, osoba, która ma tendencję do nieufności wobec innych może być podejrzliwa wobec terapeuty; osoba która obawia się braku akceptacji, odrzucenia lub porzucenia może obawiać się odrzucenia przez terapeutę, świadomie bądź nie; osoba borykająca się z gniewem i wrogością może zmagać się z gniewem skierowanym w stronę terapeuty; i tak dalej (są to dosyć zgrubne przykłady; powtarzanie wzorów interpersonalnych w relacji terapeutycznej jest często bardziej skomplikowane i subtelne niż te przykłady sugerują). Powracanie wzorów interpersonalnych w relacji terapeutycznej (w terminach teoretycznych przeniesienie i przeciwprzeniesienie) dostarcza wyjątkowej możliwości aby zbadać i zmienić je in vivo. Celem jest większa elastyczność w związkach interpersonalnych oraz zwiększona zdolność zaspokojenia potrzeb interpersonalnych.
7. Eksploracja świata fantazji. Inaczej niż w innych terapiach, gdzie terapeuta może aktywnie strukturować sesje, lub poruszać się w określonym porządku, w terapii psychodynamicznej pacjenci są zachęcani do swobodnego mówienia o czymkolwiek myślą. Kiedy pacjenci to czynią (a większość pacjentów potrzebuje sporej pomocy terapeuty, zanim mogą naprawdę swobodnie mówić), ich myśli w naturalny sposób wędrują po wielu obszarach życia psychicznego, obejmując pragnienia, lęki, fantazje, sny i marzenia na jawie. Cały ten materiał stanowi bogate źródło informacji na temat tego, jak osoba postrzega siebie i innych, interpretuje i nadaje sens doświadczeniom, unika aspektów doświadczenia lub zakłóca swoją potencjalną zdolność do odnajdywania radości i znaczenia w życiu.
To ostatnie zdanie wskazuje na szerszy cel, który jest zawarty we wszystkich innych: Cele terapii psychodynamicznej wychodzą poza remisję symptomów. Skuteczne leczenie powinno nie tylko złagodzić objawy (tj. pozbyć się czegoś), ale także zwiększyć pozytywną obecność zdolności i zasobów psychologicznych.

SKUTECZNOŚĆ TERAPII PSYCHODYNAMICZNEJ
Jonathan Shedler University of Colorado Denver School of Medicine
Tekst ukazał się w American Psychologist. Tom 65 (2), Luty – Marzec 2010, s. 98-109
fot cottonbro

23/08/2023

Cele psychoterapii psychodynamicznej (za Glen Gabbard "Długoterminowa Psychoterapia Psychodynamiczna"):

1. ROZWIĄZANIE KONFLIKTU.
Celem terapii dynamicznej jest eksplorowanie natury nieświadomych konfliktów i dążenie do ustąpienia objawów, które te konflikty tworzą.
Zakładamy, ze konfliktów nie można całkowicie wyeliminować, ale można nauczyć rozwiązywać je w zdrowsze i bardziej adaptacyjny sposób.

2. POSZUKIWANIE PRAWDY.
Czyli pogłębianie wiedzy o sobie i samoświadomości.
Wynikiem terapii powinno być poczucie, że "żyje się we własnej skórze" i jest się autentycznym (Gabbard 1996).

3. WIĘKSZA ZDOLNOŚĆ DO TWORZENIA I UTRZYMYWANIA DOBRYCH RELACJI.
Czyli zrozumienie, jak nasze wewnętrzne reprezentacje self i innych kształtują nasze interakcje w świecie zewnętrznym - prowadzi to do lepszego funkcjonowania pacjenta w realnym życiu niż w fantazji.

4. POPRAWIONA MENTALIZACJA, CZYLI SZEROKO POJĘTA REFLEKSYJNOŚĆ.
Pod koniec terapii pacjent powinien posiadać zdolność do rozróżnienia między wewnętrzną reprezentacją jakiejś osoby, a tym jaka jest ta osoba jest w rzeczywistości zewnętrznej.
Ponadto pacjent powinien mieć poczucie wewnętrznego świata innej osoby i umieć dostrzegać, że ten świat różni się od jego własnego świata wewnętrznego.

Większa zdolność do mentalizacji pozwala pacjentom zobaczyć, że ich zachowania są generowane przez wewnętrzne uczucia, przekonania, konflikty i motywy, a nie pojawiają się w sposób przypadkowy.

31/05/2023

Psychiatrzy nie zastąpią więzi rodzinnych.

"Pomyliliśmy gabinet terapeuty z życiem, a jedną z technik terapeutycznej pracy wzięliśmy za zalecenie prowadzenia komunikacji w ogóle. To jest totalne nieporozumienie"

"Warto spojrzeć na specyficzny kontekst społeczny. Od jakiegoś czasu język psychologii przenika debatę o sprawach społecznych i wypiera wszystkie inne języki. Nie ma już lenistwa, jest prokrastynacja. Nie ma prostactwa, jest brak inteligencji emocjonalnej. I tak dalej.
Wytrenowaliśmy w tym młodzież perfekcyjnie. To ma dwie strony: dobrą, czyli umiejętność nazywania swoich emocji, ale także gorszą – czyli określane siebie „w języku problemu”. Ostatecznie polega to na subtelnym wskazywaniu siebie jako ofiary i domaganiu się, aby inni to dostrzegali i współczuli."

"Rodziców przekonano, że ich funkcje powinni przejąć psychiatrzy i psychologowie. Szukają więc pomocy u psychiatrów dla krnąbrnych dwuletnich chłopców, którzy biegają i nie słuchają mamy i taty. Są rozdarci między dwoma fantazmatami – że mogą ukształtować dziecko jak chcą i że popełnią niewybaczalny błąd wychowawczy. Poradniki i specjaliści wmówili im, że bez kursów będą powtarzali przestarzałe wzorce, które doprowadzą do III wojny światowej.

Do tego chaosu wychowawczego dokłada się niestabilność związków formalnych i nieformalnych, w których wychowują się dzieci. System rodzinny, w którym dziecko doświadcza rozstań, konfliktów, pogłębia pogubienie. Rozwód rodziców stanowi sytuację całkowitej destrukcji systemu społecznego dla dziecka, ponieważ nie żyje już w rodzinie wielopokoleniowej i nie ma też zwykle kontaktu z dziadkami. Przy czym nie mówię, że ludzie mają przestać się rozwodzić – opisuję po prostu najczęstsze konsekwencje dla dziecka."

"Warto też przy okazji zwrócić uwagę na schizofreniczne zachowanie dorosłych mówiących z jednej strony, że potrzeby dziecka i ono samo jest najważniejsze, a z drugiej strony nie mają czasu, żeby się nim zajmować, bo muszą utrzymać pracę. To nie jest proste, ale być może tutaj tkwi odpowiedź na pytanie o deklarowanie myśli samobojczych i złego nastroju – a nie w opresyjnej szkole i braku opieki psychiatrycznej. Psychiatrzy nie zastąpią więzi rodzinnych"

- mówi Paweł Droździak, psycholog i psychoterapeuta.

źródło: https://www.rp.pl/plus-minus/art38523461-pawel-drozdziak-psychiatrzy-nie-zastapia-wiezi-rodzinnych

01/04/2023

"Współczesna kultura apeluje do najbardziej prymitywnych warstw ludzkiego narcyzmu: mówi że jeśli jesteś piękny/ bogaty/ sławny to będziesz szczęśliwy. Wmawia nam, że jeśli na emeryturze będziesz grał cały dzień w golfa to też będziesz szczęśliwy. A terapeuci wiedzą przecież, że to nieprawda.
Wiemy, że szczęście jest związane ze zdolnością do czegoś wręcz odwrotnego – do uznawania własnych ograniczeń, do przyjęcia, że coś nie jest możliwe, do zaakceptowania tego, co się ma. Nie doprowadzi nas do szczęścia zachłanność i ciągłe dążenie do „czegoś więcej”. Spójrzmy na reklamy. Na hasła takie jak: “Zasługujesz na to, jesteś tego warta!”. Te reklamy zapraszają do gry najbardziej infantylne części nas samych.
Terapeuci wiedzą, że te aspekty nie są szczególnie adaptacyjne. Wiemy, że mówienie dziecku stale, że jest “wspaniałe”, “wyjątkowe” i “ponadprzeciętne” sprawia, że – jak pisze Garrison Keillor – wyrastają na ludzi wydrążonych, z pustym self, przeżywających siebie jak oszustów. Wiedzą, że są zwyczajnymi ludźmi, ale muszą prezentować światu swoje fałszywe self, żeby być zaakceptowanymi. Wiemy, że realistyczna ocena siebie i odporność psychiczna biorą się z poznawania prawdy o samym sobie, o tym kim jesteśmy, ze wszystkimi naszymi słabościami, wadami i konfliktami. Podsumowując – my, terapeuci, mamy inny punkt widzenia i warto, żebyśmy nie ustawali w wyrażaniu go."

Nancy McWilliams

Adres

Ulica Sempołowskiej 10
Zywiec
34-300

Telefon

+48609809877

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Gabinet Psychoterapii Katarzyna Dyllus umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Gabinet Psychoterapii Katarzyna Dyllus:

Udostępnij

Kategoria