25/08/2025
Edukacja zdrowotna to nowy przedmiot, który odpowiada na realne wyzwania współczesnego świata.
W przystępny, interdyscyplinarny sposób przekazuje uczniom wiedzę z zakresu zdrowia fizycznego, psychicznego, społecznego, seksualnego i środowiskowego. Uczy, jak dbać o siebie i innych, rozpoznawać zagrożenia, budować dobre relacje i podejmować świadome decyzje.
Przedmiot został przygotowany we współpracy Ministerstwa Edukacji Narodowej, Ministerstwa Zdrowia oraz Ministerstwa Sportu i Turystyki. Treści programowe powstały przy udziale ekspertów z wielu dziedzin: lekarzy, nauczycieli, specjalistów od aktywności fizycznej, zdrowia psychicznego i profilaktyki.
Udostępniono przykładowe programy nauczania, materiały edukacyjne dla uczniów i nauczycieli oraz scenariusze lekcji, poradniki, informatory, dopasowane do poziomu szkoły podstawowej i ponadpodstawowej.
https://zpe.gov.pl/edukacja-zdrowotna
Zachęcamy do korzystania!
LIST OTWARTY DO POLSKICH RODZICÓW
w sprawie wprowadzenia przedmiotu Edukacja zdrowotna
Drodzy Rodzice,
piszę do Was jako lekarz z ponad dwudziestoletnim doświadczeniem, jako naukowiec, wieloletni wykładowca akademicki, edukator zdrowia seksualnego i – przede wszystkim – jako ojciec trójki dzieci.
W ostatnich dniach Konferencja Episkopatu Polski opublikowała wstrząsający list, w którym straszy i kiwa świętym palcem – przestrzegając przed nowym przedmiotem szkolnym – Edukacją Zdrowotną, namawiając rodziców do rezygnacji z uczestnictwa Waszych dzieci w tych zajęciach.
W liście tym przedstawiono wizję, jakoby państwo miało zamiar deprawować dzieci, oderwać je od rodziny i małżeństwa, a ich seksualność traktować jako narzędzie ideologii.
Muszę powiedzieć to jasno: to jest po prostu nieprawda. Jako lekarz i ojciec przeczytałem od deski do deski podstawę programową nowego przedmiotu, która jest dostępna publicznie i każdy z Państwa może ją przeczytać bez zewnętrznych interpretacji.
Nie ma w niej ani słowa o tym, o czym piszą hierarchowie kościelni. To ich własna tendencyjna interpretacja oparta na przesłankach wyłącznie ideologicznych i politycznych.
Padają tam takie słowa jak erotyzacja czy seksualizacja.
Oto ich definicje:
Erotyzacja – to nadawanie cech erotycznych zjawiskom, zachowaniom lub relacjom, które same w sobie nie mają charakteru erotycznego. Może oznaczać np. traktowanie wyglądu dziecka, stroju czy niewinnych zachowań w kategoriach seksualnych, co jest mechanizmem szkodliwym, bo prowadzi do uprzedmiotowienia i upraszczania obrazu człowieka.
Seksualizacja – to proces, w którym wartość osoby lub jej atrakcyjność jest definiowana głównie przez seksualność, wygląd lub zachowania seksualne. Seksualizacja w odniesieniu do dzieci oznacza wprowadzanie ich w role, treści czy wzorce przeznaczone dla dorosłych, które deformują ich rozwój. W literaturze psychologicznej i socjologicznej definiuje się ją jako:
• redukowanie osoby do wymiaru seksualnego,
• ocenianie jej wyłącznie przez pryzmat atrakcyjności seksualnej,
• narzucanie standardów seksualności, które nie odpowiadają wiekowi i etapowi rozwoju.
NATOMIAST edukacja seksualna TO PRZECIWIEŃSTWO erotyzacji i seksualizacji.
To po prostu uczenie młodych ludzi, jak rozumieć swoje ciało, emocje i relacje. To wiedza o tym, czym jest dojrzewanie, czym jest miłość, jak stawiać granice, jak chronić się przed chorobą i przemocą, jak podejmować odpowiedzialne decyzje.
Nie chodzi w niej o „naukę seksu”, ale o naukę bezpieczeństwa, szacunku i odpowiedzialności.
Kością niezgody jest to, że Kościół chce PROMOWANIA jedynego, jedynie słusznego tradycyjnego modelu rodziny MAMA + TATA + DZIECI.
Zobaczcie, ilu z Was i Waszych przyjaciół żyje w rodzinach patchworkowych? Czy jesteście złymi ludźmi? Czy Wasi przyjaciele są złymi ludźmi? Czy te rodziny są mniej wartościowe?
Kościołowi nie podoba się to, że edukacja zdrowotna nie promuje wprost żadnego modelu rodziny, tylko robi to, co jest rolą nauki: pokazuje, jak jest w rzeczywistości i pozwala ludziom wybrać własną drogę.
Czyli informuje, że istnieją w społeczeństwie różne modele rodzin, ale nadal każda rodzina, w której jej członkowie mogą bezpiecznie wzrastać, żyć, uczyć się, rozwijać, kochać i być kochanym, realizować swoje indywidualne potrzeby, jest po prostu WAŻNA i wymaga społecznego szacunku.
Takie podejście nie niszczy nikogo, tylko włącza wszystkich do społeczeństwa i nikogo nie marginalizuje. Nazywamy to INKLUZYWNOŚCIĄ, czyli WŁĄCZANIEM do społeczeństwa.
Przeciwieństwem inkluzywności jest EKSKLUZYWNOŚĆ, czyli WYŁĄCZANIE ze społeczeństwa.
Dlatego nie mogę patrzeć spokojnie, jak instytucja, której ufałem w czasach mojego dzieciństwa i młodości – kiedy byłem chrzczony, szedłem do komunii czy do bierzmowania – zmieniła się w jakąś karykaturę etyki i skansen zabobonu, który nie ma już nic wspólnego z transcendencją i szczerą wiarą w Boga, a wiele wspólnego z mariażem tronu z ołtarzem.
Kościół stał się jawnie instytucją polityczną, popierającą konserwatywne ugrupowania polityczne, od których przyjmuje PIENIĄDZE… i nie ma już nic wspólnego z nauką Chrystusa, a jedynie wyciera nią sobie gębę – i nie mogę się z tym pogodzić, bo uważam, że Kościół ma swoje miejsce i swoją ważną rolę w społeczeństwie, ale jako kompas, a nie jako mur oddzielający prawdę naukową od zabobonów.
Dziś już wiemy, że Ziemia obraca się wokół Słońca, a nie odwrotnie. Że czarownice nie istnieją i nie trzeba ich palić na stosach. A wybuchy wulkanów, huragany, potopy, pożary i inne kataklizmy to naturalne zjawiska przyrody, a nie kary boskie.
Nauka pozwoliła nam je zrozumieć, tak jak pozwoliła nam zrozumieć medycynę, biologię, fizykę, chemię, kosmologię oraz psychologię i rozwój seksualny człowieka.
Tymczasem w Polsce instytucja, która powinna być bastionem etyki i mądrości, która powinna ściśle współpracować z nauką – szerzy antynaukowy lęk i polityczne manipulacje i próbuje zrobić z Polski państwo wyznaniowe.
Tymczasem trwa dramatyczny odpływ ludzi z Kościoła, który zamiast zastanowić się, jakie błędy popełnia – szuka wrogów.
Każdy z nas doświadczył, że prawdziwy przyjaciel to ten, który potrafi powiedzieć: „Hej, stary, zatrzymaj się. To, co robisz, jest złe.”
Dlatego religia musi wrócić na swoje miejsce – do serc i świątyń. A państwo powinno pozostać świeckie, pluralistyczne, demokratyczne i szanować ludzką różnorodność.
Spójrzcie wokół, jak piękny i różnorodny jest świat. Piękno człowieka również tkwi w jego różnorodności.
Wolność jest stanem umysłu, który dostał dostęp do rzetelnej, sprawdzonej wiedzy o świecie i człowieku, a dzięki tej wiedzy może podejmować własne, oparte na WOLNEJ WOLI decyzje – nie krzywdząc innych istot.
⸻
1. Edukacja zdrowotna to nie „seksualizacja”, ale szkoła życia
Podstawa programowa obejmuje łącznie 11 obszarów tematycznych, z których tylko jeden dotyczy zdrowia seksualnego. Pozostałe dziesięć to filary profilaktyki i zdrowia publicznego, które w liście Episkopatu zostały całkowicie przemilczane.
1. Wartości i postawy – kształtowanie odpowiedzialności i solidarności.
2. Zdrowie fizyczne – zapobieganie chorobom przewlekłym.
3. Aktywność fizyczna – ruch jako fundament zdrowia.
4. Odżywianie – jak uniknąć cukrzycy, nadciśnienia i otyłości.
5. Zdrowie psychiczne – rozpoznawanie depresji, kryzysów, zapobieganie samobójstwom.
6. Zdrowie społeczne – uczenie empatii, komunikacji i współpracy.
7. Dojrzewanie – zrozumienie zmian biologicznych i emocjonalnych okresu pokwitania.
8. Zdrowie seksualne – wiedza o płodności, wszystkich metodach antykoncepcji, o stawianiu granic, chorobach przenoszonych drogą płciową. Badania naukowe są jednoznaczne: dzieci świadome swojej i cudzej seksualności rozpoczynają życie płciowe znacznie później oraz rzadziej stają się zarówno ofiarami, jak i sprawcami przemocy seksualnej.
9. Zdrowie środowiskowe – wpływ klimatu i środowiska na zdrowie. Dzieci muszą rozumieć, skąd się bierze czysta woda, powietrze i ziemia, i jakie są konsekwencje niszczenia planety. To oni będą podejmować decyzje w przyszłości.
10. Internet i uzależnienia – bezpieczne korzystanie z sieci, profilaktyka uzależnień. Dzieci są bardziej podatne niż dorośli na ucieczkę w świat wirtualny – muszą znać zarówno jego możliwości, jak i zagrożenia.
11. System ochrony zdrowia – jak korzystać z pomocy medycznej i jakie prawa ma pacjent.
Zredukowanie tej interdyscyplinarnej wiedzy do rzekomej „erotyzacji” jest nie tylko manipulacją, ale i świadomym wprowadzaniem rodziców w błąd.
To wprowadza wiernych w błąd i stoi w sprzeczności z VIII przykazaniem Dekalogu: „Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu twemu”.
⸻
2. Prawo i godność człowieka
Powszechna Deklaracja Praw Człowieka w art. 26 mówi jasno:
„Każdy człowiek ma prawo do nauki. Nauka winna być ukierunkowana na pełny rozwój osobowości ludzkiej i umocnienie poszanowania praw człowieka i podstawowych wolności.”
To oznacza, że dostęp do wiedzy o zdrowiu – fizycznym, psychicznym, seksualnym – jest nie luksusem, ale fundamentalnym prawem człowieka.
Odebranie tego prawa oznacza pozostawienie dzieci w niewiedzy, a niewiedza nigdy nie chroni – ona naraża.
To forma wielopoziomowej przemocy psychicznej wobec najmłodszych.
⸻
3. Wstyd jako narzędzie kontroli, edukacja jako narzędzie wolności
W ostatnim czasie sporo pisałem o wstydzie w medycynie: o pacjentkach, które milczą, gdy coś je boli, o nastolatkach, które nie pytają rodziców o dojrzewanie, o dzieciach, które nie mówią nikomu o przemocy – bo ktoś wcześniej wmówił im, że ciało to wstyd, seks to tabu, pytania to grzech.
Z badań psychologicznych wiemy, że wstyd nie chroni dzieci przed przemocą – przeciwnie, sprawia, że ofiary milczą i nie szukają pomocy.
Wstyd to narzędzie kontroli. Zamyka usta, odbiera sprawczość, unieruchamia.
Edukacja, empatia i świadomość to narzędzia WOLNOŚCI, które uczą mówić, nazywać rzeczy po imieniu, szukać pomocy, stawiać granice.
Prawdziwą deprawacją nie jest uczenie o zdrowiu seksualnym – bo to naturalna część życia każdego człowieka.
Prawdziwą deprawacją jest milczenie i paraliżowanie dzieci strachem i wstydem.
⸻
4. Ostrzeżenie: Akt Konfederacji Gietrzwałdzkiej
Akt Konfederacji Gietrzwałdzkiej to jednoznaczna instrukcja wprowadzenia w Polsce autorytarnego, pełnowymiarowego państwa wyznaniowego.
W Akcie Konfederacji Gietrzwałdzkiej z 2018 roku zapisano, że należy chronić dzieci przed „urzędową demoralizacją i pseudonaukowym genderyzmem”.
Ten język dziś wraca niemal słowo w słowo w liście Episkopatu.
To dowód, że mamy do czynienia nie z troską o dzieci, lecz z realizacją określonej ideologicznej i niebezpiecznej strategii, która ma ograniczyć edukację i podporządkować państwo jednej doktrynie religijnej.
Państwo chce dać dzieciom narzędzia do normalnego, bezpiecznego, świadomego życia – a hierarchowie przedstawiają to jako zagrożenie.
⸻
5. Jako ojciec
Jako ojciec nie pozwolę, by moje dzieci były pozbawione prawa do wiedzy.
Bo dziecko bez wiedzy nie staje się „niewinne”. Dziecko bez wiedzy staje się bezbronne
– wobec przemocy fizycznej, psychicznej i seksualnej, wobec manipulacji politycznych i ideologicznych oraz wobec chorób cywilizacyjnych takich jak cukrzyca, choroba wieńcowa, otyłość i uzależnienia.
⸻
6. Oświadczenie dr n. med. Macieja Jędrzejko
Oświadczam,
że moje dzieci będą uczestniczyły w zajęciach edukacji zdrowotnej, bo nie chcę, aby dorastały w ignorancji, wstydzie i strachu przed własnym ciałem.
Nie chcę, by ich wiedzę o zdrowiu kształtowały półprawdy, mity i lęki – lecz rzetelna nauka i empatia.
Nie chcę, by były bezbronne wobec przemocy, manipulacji i chorób – lecz wyposażone w świadomość, odwagę i narzędzia do dbania o siebie i innych.
Chcę, by moje dzieci wiedziały, jak rozpoznać depresję u siebie i u kolegi z klasy, jak zadbać o serce i kręgosłup, jak odróżnić fakt od fake newsa w internecie, jak chronić planetę i własne zdrowie.
Chcę, by rozumiały swoją seksualność, ale też by wiedziały, że granice są nienaruszalne, a miłość to odpowiedzialność.
Dlatego jako ojciec i lekarz mówię wprost: edukacja zdrowotna to nie deprawacja.
To prawo człowieka. To wolność. To najlepszy prezent na życie, jaki możemy dać naszym dzieciom.
Bo naszym obowiązkiem jako rodziców nie jest przygotować drogę dla dzieci,
ale dzieci przygotować do drogi.
Systemowa edukacja zdrowotna w Polsce nie istnieje, a ludzie umierają przedwcześnie – choć gdyby wiedzieli dokładnie, jak działa ich ciało, mogliby żyć dłużej, zdrowiej i szczęśliwiej. To inwestycja w całe pokolenia.
Jak powiedziała Malala Yousafzai laureatka pokojowej nagrody Nobla:
„Jedno dziecko, jeden nauczyciel, jedna książka i jedno pióro mogą zmienić świat.”
Zróbmy to dla naszych dzieci.
Dla ich zdrowia.
Dla ich przyszłości.
Bo rzetelna edukacja zdrowotna
– im się po prostu się należy.
Z wyrazami szacunku
dr n. med. Maciej Jędrzejko
lekarz, specjalista ginekologii i położnictwa, naukowiec, edukator zdrowia, radny miasta Tychy, ojciec
Dr Maciej Jędrzejko Radny Miasta Tychy
Dr Maciej Jędrzejko Tata Ginekolog