19/03/2023
PRZEBIEG NERWÓW CZASZKOWYCH A DOPASOWANIE OGŁOWIA I WĘDZIDŁA
Czy wiecie, że większość koni ma ogłowia leżące bezpośrednio w miejscach przebiegania nerwów, ciasne naczółki, za mało miejsca na uszy i zbyt grube wędzidła, a niektóre ogłowia „anatomiczne” wcale nie są anatomiczne?;) Możemy to sprawdzić i poprawić podczas mojej wizyty!
Poniższy artykuł napisałyśmy jakiś czas temu wspólnie z Joanną Czają - psychologiem, behawiorystą i trenerem. Ukazał się on z niewielkimi modyfikacjami w miesięczniku: „Planeta Koni”. Rysowała również Asia:)
Najczęstszym problemem koni użytkowanych czy to sportowo czy rekreacyjnie są napięte mięśnie grzbietu. Jest to oczywiste, ponieważ to właśnie tam umiejscowionych jest kilkadziesiąt kilogramów nacisku, który wywiera swoim ciałem jeździec. Tworzenie się napięć u regularnie użytkowanego konia jest najzupełniej naturalne - każdy z nas, gdyby codziennie dźwigał plecak, uskarżałby się na dolegliwości bólowe. My nie rodzimy się z plecakiem, a koń z siodłem i jeźdźcem na grzbiecie. Dla koni, noszenie na swoich grzbietach ciężarów, jest równie niefizjologiczne jak dla nas, stąd też potrzeba regularnej fizjoterapii i dbania o końskie plecy na co dzień – właśnie po to, aby rozluźniać spięcia na bieżąco, zanim przejdą w napięcia stałe i patologiczne. Dlatego też zawsze, kiedy przyjeżdżam do stajni, sprawdzam dopasowanie siodła i stan końskiego grzbietu.
Jednak nie tylko siodło wymaga odpowiedniego dopasowania. Równie ważne jest ogłowie. Niestety, często skupiamy się bardziej, aby pasowało ono kolorystycznie do siodła i miało kryształki na naczółku, niż na tym, co jest naprawdę ważne – czyli na jego odpowiednim dopasowaniu anatomicznym.
Poniższa rycina przedstawia model najważniejszych nerwów czaszkowych konia. Jest ich aż 12 par, z których każda pełni inne funkcje. Tradycyjnie oznacza się je cyframi rzymskimi:
I - nerw węchowy – wychwytuje informacje zapachowe przy pomocy receptorów
II – nerw wzrokowy - przekształca informację wzrokową
III – nerw okołoruchowy - odpowiada za kontrolę mięśni poruszających gałką oczną, a także za rozmiar źrenicy
IV – nerw bloczkowy – kontroluje mięsień skośny górny kierujący gałkę oczną ku dołowi i w stronę przyśrodkową
V – nerw trójdzielny – największy, składający się z trzech gałęzi – nerwu ocznego, szczękowego i żuchwowego, które odpowiadają za czucie w obrębie głowy i szyi oraz kontrolę przeżuwania
VI – nerw odwodzący – odpowiada za odwodzenie gałki ocznej
VII – nerw twarzowy – kontroluje mięśnie mimiczne oraz dostarcza informacje o dotyku na pysku; odpowiada też za wydzielanie gruczołów łzowych i ślinowych
VIII – nerw przedsionkowo – ślimakowy - odpowiada za słuch oraz równowagę i orientację w przestrzeni
IX – nerw językowo – gardłowy – przenosi informacje z gardła, języka i podniebienia, pomaga w połykaniu
X – nerw błędny – zwęża mięśnie w gardle, krtani, przełyku, tchawicy, oskrzelach, sercu, żołądku i wątrobie.
XI – nerw dodatkowy – unerwia mięśnie szyi, krtani i podniebienia
XII – nerw podjęzykowy – odpowiada za poruszanie językiem i połykanie
Łatwo zauważyć, że w miejscach, gdzie przebiegają nerwy, leżą również paski ogłowia. W przypadku ciaśniejszego ich zapięcia czy też szarpnięcia wodzami, uderzamy praktycznie bezpośrednio w konkretny nerw. Co wtedy czuje koń? Wystarczy uderzyć się w piszczel, łokieć albo wbić sobie trzonek łyżeczki w dziąsło (ostatni przypadek to analogia do szarpnięcia metalowym wędzidłem), aby poczuć to, co odczuwa wtedy zwierzę.
Należy zwrócić uwagę na to, jak koń reaguje na zakładane mu ogłowie. Protestuje? Nie pozwala dotykać sobie np. uszu albo wręcz przeciwnie – nadstawia się i prosi o dotyk? Najczęściej odczuwa w tych miejscach dyskomfort i napięcie.
Na rynku można spotkać się z bardzo szeroką gamą dostępności przeróżnych ogłowi. I tak, jak w przypadku siodeł, możemy zaprosić do siebie saddle fittera – czyli osobę, która pomoże dobrać lub sprawdzić nasz wybór siodła, tak w przypadku ogłowia jesteśmy zmuszeni często działać w pojedynkę. Oczywiście, w końcowym efekcie, to nasz wierzchowiec wskaże, czy wybór przez nas dokonany był prawidłowy. Najprościej wybór ogłowia przeanalizować na podstawie stanu, który mamy na dany moment, czyli należało by stworzyć listę, czego oczekujemy oraz jakie właściwości ogłowie powinno posiadać. Taka tabelka powinna posiadać przynajmniej trzy kolumny: moje oczekiwania, budowa konia, jego zachowanie. W pierwszym punkcie oczywiście można wypisać cechy takie jak materiał, z którego ogłowie ma być wykonane, jego kolor, ewentualne dodatki. Pod drugim, powinniśmy wypisać możliwe wady budowy w obrębie głowy i pyska, zlokalizowane bóle, ewentualne posiadane urazy, blizny itp. W trzeciej kolumnie mogą znaleźć się takie aspekty jak to, że: koń rzuca głową lub nią potrząsa, często się odsadza, wychodzi z głową bardzo wysoko, otwiera pysk, nosi język na zewnątrz, nadmiernie się ślini itp.
Oczywistym jest, że należyte dopasowanie ogłowia w kontekście rozmiaru, zapinania pasków zgodnie z istniejącymi ogólnymi normami czy przepisami dla tych, którzy czynnie startują, jest wymogiem. Jednakże, jak zauważa Joanna Czaja, w swojej pracy trenerskiej nader często spotyka się ze zbyt małą refleksją na temat doboru konkretnych cech ogłowia do danego przypadku lub momentu w życiu konia, np. związanym z rozwijającymi się zwyrodnieniami lub mechanicznym uszkodzeniem nie dyskwalifikującym z użytkowania wierzchowego.
Jedną z fundamentalnych cech, którą dobre ogłowie powinno posiadać, jest brak stałego, silnego nacisku na samą potylicę oraz tylną część uszu. Podczas treningu, bardzo ważna jest możliwość obserwowania konia, dania mu pełni możliwości komunikacji. Uszy w trakcie jazdy są świetnymi informatorami, dzięki którym możemy odczytać jakość skupienia wierzchowca czy informacje zwrotne odnośnie wydanych mu pomocy. Są one również jedną ze wskazówek, dzięki której możemy przyjrzeć się jakości swojego treningu. Zdarza się, że konie, których uszy w trakcie treningu są skierowane tylko do przodu, jednocześnie wpadają w sztywny, kłapiący ruch góra-dół. Jest to jasny objaw informujący np. o zbytnim wzmożeniu napięcia mięśniowego w obrębie potylicy. Jednocześnie, konie takie często mają bardzo niespokojny pysk, z daleka słychać to, co robią z wędzidłem. Naturalnie, wiąże się to z szeregiem konsekwencji w całym ciele i jakości wykonywanego ćwiczenia czy ruchu. Tu jasno wkracza wiedza o biomechanice, zatem niezbędny jest dobrze przygotowany trener czy jeździec, by móc taką wiedzę wykorzystać w całości w praktyce.
Większą trudność będzie miał jeździec, którego koń ma tworzące się, lub jeżeli już posiada zwyrodnienia w obrębie szczytu czaszki czy pierwszych kręgów szyjnych. Po wykonaniu zdjęć RTG i oznaczeniu poziomu zwyrodnienia oraz jego dokładnej lokalizacji, należy rozważyć zakup ogłowia z dość mocno przesuniętym do tyłu paskiem potylicznym oraz o anatomicznym kształcie – takie najczęściej się sprawdzają. Zawsze też, w trudnych przypadkach, istnieje możliwość wykonania takiego ogłowia na indywidualne zamówienie. Każdy taki koń, powinien otrzymać również jednogłośną decyzję zespołu diagnozująco-rehabilitacyjnego, o możliwościach użytkowania go wierzchem.
Kolejną kwestią, istotną w praktyce użytkowania ogłowia, jest nachrapnik. W samym treningu nie może on uniemożliwiać obserwowania pyska konia i tego, co się z nim dzieje. Nie do końca związane jest to z samym poziomem jego zapięcia. Bardzo szerokie nachrapniki obejmują większą część nosa i sama ich „toporność” może wpływać na minimalizowanie reakcji pyska konia. Jeszcze bardziej istotną sprawą jest wysokość, na której nachrapnik leży. Nad wyraz często zdarzają się konie, których profil nosa jest w pewnym miejscu charakterystycznie wgłębiony. Najczęściej świadczy to o wieloletnim, zbyt mocnym zapinaniu nachrapnika oraz kantara. Może zdarzyć się, że jest to zwierzę które ma treningowy problem z odpuszczeniem nacisku wywoływanego na nosie i żuchwie czy języku, dodatkowo go wzmacniając tak, aby był możliwy do zniesienia – taki koń może iść ze stale otwartym pyskiem, mieć bardzo niespokojne wargi czy nimi kłapać. Często zapominamy też o sprawdzeniu, czy nachrapniki opuszczone, np. w ogłowiach typu hanowerskiego, nie leżą zbyt nisko na kości nosowej oraz czy nie są użytkowane nieprawidłowo, jako skośnik, w celu zamknięcia otwieranego w czasie pracy pyska, ignorując w tej sposób problemy, o których zwierzę komunikuje. Niestety, może to również wpływać na warunki oddechowe trenowanego konia.
Każde ogłowie, które po ściągnięciu z głowy konia będzie zostawiało ślady wgniecenia na skórze, należy ponownie dopasować lub wymienić. Taka sytuacja jest wystarczająca do wywołania zbytniego dyskomfortu w trakcie treningu, podobnie, jak ogłowia podszyte grubymi futrami, które zabierają cenne miejsce na mimikę, ruchomość wszelkich części pyska i samej głowy.
Zdecydowana jednak większość zachowań w trakcie treningów związanych ze wznoszeniem głowy i szyi, kłapaniem, otwieraniem pyska, wyrzucaniem języka, itp. jest związana z innymi problemami treningowymi niż samym ogłowiem, które jest drugim, zaraz po siodle, podstawowym elementem rzędu jeździeckiego.
Dlaczego jednak pozbycie się napięć z okolic głowy jest tak ważne? Koń, tak samo jak człowiek, nie jest w stanie rozluźnić się, jeżeli odczuwa dyskomfort w okolicach szczęki i głowy. Kiedy w sytuacji stresowej zaciskamy zęby, to po niedługim czasie zaczyna nas boleć głowa, następnie kark, ramiona, a w końcu całe ciało. Nie jesteśmy w stanie się odprężyć. Po ciężkim egzaminie, który zdajemy ze szczękościskiem, czujemy się zmęczeni fizycznie, choć niczego nie zrobiliśmy w sensie wykonania pracy. Z koniem jest dokładnie tak samo. Nie jest w stanie się rozluźnić, jeżeli szarpiemy go za głowę czy uderzamy po zębach i dziąsłach metalowym wędzidłem. Rozluźnienie całego ciała jest w takiej sytuacji po prostu fizycznie niemożliwe.
Co my, jako właściciele wierzchowców, możemy zrobić? Nie zaciskać mocno pasków, pozbyć się skośnika, zmienić wędzidło na takie, które koń akceptuje i które go rozluźnia, ogłowie na bardziej miękkie i anatomiczne, a przede wszystkim szlifować swoje umiejętności jeździeckie i zapewnić koniowi spokojną rękę oraz przyjemność z kontaktu. Przyzwyczajmy też konia do dotyku. Być może nie lubi tego, bo jest nadwrażliwy z powodu ciągłego szarpania lub ogłowie jest sztywne i niewygodne albo odwrotnie – zdarzają się konie znieczulone i obojętne wskutek nadmiaru bodźców (ciągły nacisk twardego p***a czy niespokojna ręka jeźdźca).
Regularnie sprawdzajmy też stan wędzidła. Wędzidła metalowe, bardzo często przyszczypują boleśnie kąciki pyska, zaciśnięcie ich skośnikiem powoduje, że wbijają się w podniebienie, na wędzidłach z tworzywa zaś, z czasem tworzą się zadziory raniące język.
Delikatnym masażem całej głowy, okolic uszu, stawu żuchwowo-skroniowego i kącików pyska, jesteśmy w stanie uspokoić konia i pomóc w przywróceniu wrażliwości. W tym przypadku najlepiej sprawdzają się lżejsze formy fizjoterapii. Dlatego też w czasie wizyty uczę właścicieli, jak samodzielnie dbać o koński grzbiet lekkimi technikami masażu wzdłuż włókien mięśniowych oraz w prosty sposób, delikatnym dotykiem rozluźniać głowę. Warto na to poświęcić co jakiś czas kilka minut, gdyż bardzo szybko przełoży się to na rozluźnienie całego ciała konia, a tym samym na większą przyjemność z jazdy.
Jeśli nie masz pewności, czy Twój koń ma dobrze dopasowane ogłowie i wędzidło, sprawdzimy to podczas wizyty:)