12/01/2024
Jesteśmy obarczeni zbiorową TRAUMĄ ODRZUCENIA.
Tak właśnie czuło się każde dziecko ZABRANE matce tuż po porodzie - ODRZUCONE.
Dr Bruce Perry, Dr Gabor Mate i coraz więcej lekarzy i specjalistów potwierdza, że w życiu dziecka najważniejsze są pierwsze 2 miesiące życia. TAK to dokładnie te chwile, których nie umiemy zwerbalizować, bo miały miejsce w okresie NIEWERBALNYM. Przez lata zastanawiamy się dlaczego w głębi duszy nosimy przeświadczenie, że jesteśmy bezwartościowymi śmieciami, niewystarczającymi pod żadnym względem istotami, nieważnymi, podrzędnymi bytami.
Czym innym może się czuć maleńkie dziecko leżące samotnie w szpitalnym łóżeczku, pozbawione czułego dotyku matki. Tak wyglądały „piękne chwile” po porodzie w Polsce przez długie dziesięciolecia. Moja mama nie miała pokarmu, więc pielęgniarki nie chciały jej mnie przynieść. Wtedy takie chore zasady były normą. Obie leżałyśmy osamotnione w naszych łóżkach oddzielonych od siebie kilkoma salami oddziałowymi i płakałyśmy.
Czym, jak nie bezwartościowym śmieciem, może się czuć chore dziecko, które było odbierane rodzicom w chorobie i umieszczana na oddziale szpitalnym wraz z innymi odartymi z rodziców, chorującymi w samotności dziećmi. Mój niepełnosprawny syn przeszedł swoją pierwszą operację w szpitalu gdzie rodzice nie mogli nocować na oddziale, a kilka lat wcześniej nie mieli nawet na oddział wstępu.
Czym, jak nie niewystarczającym pod każdym względem bytem może się czuć maleństwo, które po powrocie z porodówki zostawia się na noc w osobnym łóżeczku, w oddzielnym pokoju?! „Autorytety” ostrzegają, żeby nie brać do łóżka bo się przyzwyczai, bo możesz niechcący przez sen SKRZYWDZIĆ, a nawet ZADUSIĆ...
Czym jak nie nieważnym bytem może się czuć dziecko, które według niektórych „poradników” należy zostawiać w płaczu by samo nauczyło się regulowania swoich emocji w wieku niemowlęcym?!
Czy widzisz szkodę i krzywdę w tej chorej „normalności”? W mojej praktyce spotykam się z poczuciem bezwartościowości bez względu na to czy osoba pochodzi z rodziny „dobrej” czy patologicznej. Dopatrujemy się przyczyn w rodzicach, są jednak przyczyny „systemowe”, które odcisnęły piętno na każdym z nas.