Nature pyramid

Nature pyramid Dane kontaktowe, mapa i wskazówki, formularz kontaktowy, godziny otwarcia, usługi, oceny, zdjęcia, filmy i ogłoszenia od Nature pyramid, Health & Wellness Website, Szczecin.

23/05/2023

Karta na Dzień Dobry - 19.05.2023 🌞

BLIŹNIACZY PŁOMIEŃ.

"Ta karta wskazuje na związek bliźniaczych płomieni, który jest najgłębszą formą romantycznej miłości. Aby stworzyć taki związek, musisz podążać za swoim wewnętrznym głosem, popracować nad osobistym rozwojem i być cierpliwym, ufając, że wszystko nadchodzi we właściwym czasie. Gdy bliźniacze płomienie się odnajdują, życie ludzkie zyskuje nową jakość miłości i światła.

Dodatkowe znaczenie karty:
💕 Osoba, o którą pytasz jest Twoją bratnią duszą lub bliźniaczym płomieniem.
💕 Wkrótce połączysz się ze swoim bliźniaczym płomieniem, swoją drugą połową.
💕 Otwórz swe serce, myśl pozytywnie i podążaj za wewnętrznym głosem, a modlitwy dotyczące miłości Twojego życia z pewnością zostaną wysłuchane."

Pięknego dnia Kochani! ❤️❤️❤️

23/05/2023

💚💚

ZACHWYCAM SIĘ… czujesz jak energia idzie w górę wypowiadając to słowo?
Obudzeniem na planecie Ziemia
Oddechem
Uczuciem
Śpiewem ptaków o wschodzie
Zapachem kwiatów
Kolorem młodych listków na drzewach
Życiem…..
A Ty? 🙃😇

23/05/2023

Zgadzacie się z tym stwierdzeniem?

23/05/2023

🌸 𝐇𝐘𝐌𝐍 𝐏𝐎𝐂𝐇𝐖𝐀𝐋𝐍𝐘 𝐃𝐋𝐀 𝐑𝐎𝐃𝐙𝐈𝐂Ó𝐖 🌸

Kiedy zmieniasz dziecku pieluchę,
karmisz o piątej nad ranem,
kołyszesz kolejną godzinę pomimo bólu w plecach
i pytasz „dlaczego?”.

𝐉𝐞𝐬𝐭𝐞ś 𝐰𝐚ż𝐧𝐲

Ważny inaczej niż pan z korpo
z portfelem wypchanym stówami,
bo tworzysz niepowtarzalne życie.

Kiedy znasz na pamięć Słonia Trąbalskiego,
przecierasz jagody na kisielek pożywny,
Bożejużniemogę, mruczysz
i naklejasz plasterek na krwawiące kolano.

𝐉𝐞𝐬𝐭𝐞ś 𝐔𝐳𝐝𝐫𝐨𝐰𝐢𝐜𝐢𝐞𝐥𝐞𝐦

Na równi z Jezusem, Buddą i Kriszną,
A nawet większym, bo namacalnym,
dotykającym i dotykanym
od stóp do głów.

Kiedy dodajesz patyczki,
dwa plus dwa daje cztery,
potęgujesz trójki,
tłumaczysz dwójka bo dwoje
i zasypiasz przy Sezamie otwórz się,
otwiera się, a Ty właśnie zasypiasz.

𝐉𝐞𝐬𝐭𝐞ś 𝐂𝐮𝐝𝐞𝐦 𝐌𝐢ł𝐨ś𝐜𝐢

Bardziej i mocniej niż główny bohater romansu,
bo oddajesz życie,
jedyne, które masz.

Kiedy przytulasz serce po raz pierwszy złamane,
słuchasz, że świat jest okrutny
i czekasz do północy, a ciśnienie Ci skacze,
niechże wreszcie wróci do domu,
no mogła chociaż zadzwonić,
o jesteś, już dobrze, no chodź, chodź,
chcesz herbaty?

𝐉𝐞𝐬𝐭𝐞ś 𝐌𝐢𝐬𝐭𝐫𝐳𝐞𝐦 𝐎𝐭𝐰𝐚𝐫𝐭𝐞𝐠𝐨 𝐒𝐞𝐫𝐜𝐚

Bardziej niż mnich na pustyni.
Bo nieustannie otwierasz swoje serce,
mimo że obtarte do granic możliwości.
Ale otwierasz po raz setny i milionowy.
Dziwne to, da się otworzyć jeszcze bardziej?

Kiedy parzysz melisę,
i mówisz, nawet jak nie zdasz,
świat się nie zawali,
i słuchasz, że nie idzie tak, jakby chciał/chciała
i widzisz ten wulkan,
trzymasz go ,
nie uginasz się pod łzami, tragedią, ulgą i uśmiechem.
Mamo, tato, zdałam!
A jednak udało się, idę w świat,
idę stąd.

A Ty zostajesz. I trwasz.

𝐉𝐞𝐬𝐭𝐞ś 𝐙𝐰𝐲𝐜𝐢ę𝐳𝐜ą 𝐌𝐚𝐫𝐚𝐭𝐨𝐧𝐮

Bardziej niż olimpijczyk z pięcioma pucharami,
bo Twoje puchary i medale są niewidoczne,
ale niezbywalne i
otwierają drzwi do świata,
któremu oddajesz swój największy skarb.
A Ty zostajesz, puszczasz.
Dziwny ten bieg,
tak stać dla kogoś
i być do końca świata i dłużej.
Kiedy po pierwszym wypadku,
on taki dorosły, ale w pampersie
i milczy po raz pierwszy bardziej niż Ty,
no chodź synku, podnosimy tę nogę dziewięćdziesiąty dziewiąty raz,
jeszcze będziesz chodzić, mówić, pyskować, ja wiem.

Płaczesz, bo mrugnął powieką i uśmiech taki krzywy.
Będzie żyć, proszę pani/pana, będzie żyć.
Szybko ocierasz swoje łzy.
No, ćwiczymy dalej.

𝐉𝐞𝐬𝐭𝐞ś 𝐍𝐚𝐣𝐰𝐲𝐭𝐫𝐰𝐚𝐥𝐬𝐳𝐲𝐦 𝐳 𝐖𝐨𝐣𝐨𝐰𝐧𝐢𝐤ó𝐰,
bo wszyscy odeszli,
a Ty jesteś i nie spieprzasz,
nie zostawiasz swojego dziecka,
mimo że ono Cię opuściło.
Jesteś i walczysz pomimo braku sił.

Kiedy wyciągasz dłonie,
wnusiu mówisz, no chodź, przytulę, chodź do mnie
i słyszysz, nie tak, zidiociałaś,
ja wiem lepiej, co Ty wiesz,
nie rozpieszczaj, pierogi wystarczą, idź już.
Nie przynoś tyle czekolady,
nie mów niuniusiu,
nic nie wiesz o wychowaniu.
Przestań, tak słyszysz,
a Twoje serce umiera z nadmiaru czułości.
Umiera i żyje nadal, nie bacząc nic a nic na prawa życia.

𝐉𝐞𝐬𝐭𝐞ś 𝐔𝐜𝐳𝐧𝐢𝐞𝐦 𝐏𝐨𝐤𝐨𝐫𝐲, 𝐧𝐚𝐣𝐥𝐞𝐩𝐬𝐳𝐲𝐦 𝐰 𝐒𝐳𝐤𝐨𝐥𝐞 Ż𝐲𝐜𝐢𝐚

Bo wiesz, że minuty i słowa
pojawiają się,
żeby znikać i przenikać
w inne czasy, a Ty jesteś pomimo upływu czasu.
Umiesz czekać, choć boli.
Jak boli, znaczy, że żyjesz,
chcę nadal żyć, mówisz, taka mantra.
Żyć pomimo że serce boli.

Kiedy słyszysz, że patrz jaki drań, jaka dz**ka,
oszukał, zawiodła, widzisz?
Wszystko od nowa muszę, jeszcze raz,
dlaczego ten świat tak mnie zdradził,
co ja teraz zrobię, wszystko do niczego,
nic nie chcę od Ciebie,
nie głaszcz mnie, albo dobrze, głaszcz.
Nie chce mi się żyć, tak słyszysz
i pęka Ci serce szybciutko sklejane miłością.
Cichutko, już nie boli.

𝐉𝐞𝐬𝐭𝐞ś 𝐑𝐨𝐝𝐳𝐢𝐜𝐞𝐦 𝐙𝐫𝐚𝐧𝐢𝐨𝐧𝐞𝐣 𝐌𝐢ł𝐨ś𝐜𝐢,
psychologiem, terapeutą,
mnichem bez skazy,
choć skażony bólem, rozpaczą, zawodem
Twojego dziecka.

Nie tak miało być, a jest ,cholera!

Modlisz się ciszą,
bo to jedyne, co możesz,
gdy brak Ci słów.

Kiedy widzisz, jak wreszcie rozkwita,
odkrywa, że jednak życie jest piękne,
patrz, mam szansę, nadzieję, prawo,
chyba jestem szczęśliwy/szczęśliwa.
Świat jest cudowny.
Dorosłe dziecko, które na powrót chce żyć.

𝐉𝐞𝐬𝐭𝐞ś 𝐓ę𝐜𝐳ą 𝐰𝐬𝐳𝐲𝐬𝐭𝐤𝐢𝐜𝐡 𝐭ę𝐜𝐳

Ogrodem, który kwitnie, owocuje, obumiera.

Ogrodem czterech pór roku.

𝐉𝐞𝐬𝐭𝐞ś 𝐑𝐚𝐣𝐞𝐦

Więc jeśli jesteś rodzicem, obojętnie jakiej płci,
mianuję Cię dzisiaj
na
𝐌𝐢𝐬𝐭𝐫𝐳𝐚 𝐌𝐢𝐬𝐭𝐫𝐳ó𝐰,
𝐍𝐚𝐮𝐜𝐳𝐲𝐜𝐢𝐞𝐥𝐚 𝐍𝐚𝐮𝐜𝐳𝐲𝐜𝐢𝐞𝐥𝐢,
𝐙𝐰𝐲𝐜𝐢ę𝐳𝐜ę 𝐙𝐰𝐲𝐜𝐢ę𝐳𝐜ó𝐰,
𝐌𝐢𝐬𝐭𝐲𝐤𝐚 𝐌𝐢𝐬𝐭𝐲𝐤ó𝐰,
𝐌𝐚𝐭𝐤ę 𝐌𝐚𝐭𝐞𝐤,
𝐎𝐣𝐜𝐚 𝐎𝐣𝐜ó𝐰.

Gdziekolwiek jesteś,
w jakimkolwiek miejscu,
jesteś Najważniejszy.
Tylko bądź.
Wytrwaj
i
bądź.
Cały.
Nawet gdy sprawy przeminą
i słowa
i łzy.
Bądź tu, gdzie jesteś.
Przede wszystkim,
we wszystkim
i
po wszystkim.
Bądź.
Wytrzymaj.
Tyle wystarczy.
Reszty nie trzeba.

Amen

Słowa: Maja Wąsała
Ilustracja: "Grandmother's prayer", Anna Lee

23/05/2023

ZWYKŁA KOBIETA SUKCESU

Bywają takie dni, że przychodzi do mnie Pani W. Jeszcze czasami przychodzi. Sprawdza, czy na pewno się z nią rozstałam. Czy przypadkiem nie tęsknię?
Dzisiaj wepchała się do mojego grafika kilka razy.

Myślała, że jest sprytna, ale ja ją naprawdę dobrze znam. Bez kitu.

Dziś miała 3 wejścia.

Wizyta nr 1

Jest sobota, trochę leniwie. Pogoda wakacyjna, akurat wypadło nam krojenie wykładziny w samochodziki i przenoszenie mebli z pokoju do pokoju. Od tygodnia trwają przeprowadzki pomiędzy pokojami dzieci. Nie jest to zbyt fascynujące zajęcie, ale po tygodniowym slalomie pomiędzy biurkiem dziecięcym, a łóżkiem piętrowym na środku salonu, zapragnęłam normalności. Takiej, że jemy przy stole i że odnajduję skarpetki dla dziecka w pięć minut, a nie w piętnaście lub że w ogóle ich nie znajduję, jak ma to miejsce obecnie.

Dzwoni przyjaciółka. Jest z dziećmi w jakimś zamku, gdzie oglądają bitwy rycerzy i pejzaże historyczne i takie tam, wiesz...fajnie zabrać dzieciaki gdzieś dalej i pokazać im kawałek Polski, mówi.
Tracę łatwość wymowy i tak bardzo nie chcę, żeby padło pytanie, jak tam moja sobota. Trzymam w ręku kawałek wykładziny z wdeptaną plasteliną inteligentną i widzę Panią W. Stoi naprzeciw mnie. Wydyma usta i podpiera boki dłońmi. Pluje na mnie.

"Brak ambicji - mówi- zupełny. Słońce jak w środku lata. Wszystko pootwierali - parki linowe, muzea i takie tam, a Ty co? Dusisz dzieciaki w domu i wykładzinę tniesz? Nieogarnięte bedą. Nieświatowe. Zwykłe takie. Wstyd, kobieto, wstyd."
Pani W. jest strasznie zadowolona z siebie. Ale ja jeszcze bardziej.
"Strasznie lubię ciąć wykładzinę, wiesz? I szczerze powiedziawszy, dobrze mi tu, w domu. Dzieciom również. Możesz odejść."
Znika, choć widzę że plucie było na ostro.

Wizyta nr 2

Jest popołudnie. Jadę z dziećmi do znajomej. Jedziemy po szpinak, wyhodowało jej się tak dużo, więc zaprasza mnie i częstuje. Ogród wielkości hektara. Ogród marzeń. Tu eko uprawa. Tu azalie. Hamaczek pod żaglem. Schodki i fontanna. Patrzę z zachwytem, wącham i nasycam się bez miary. Jak pięknie. Raj. Prawdziwy raj.
Wracam do domu i słabo mi. Strasznie mi słabo. Patrzę na moją ogrodową nędzę. Był zamysł i plany, zostały tylko chwasty.
Zza rogu wychodzi Pani W. Szyderstwo na jej twarzy jest jak makijaż permanentny.
"Widzisz - mówi - nie nadajesz się. Prosta sprawa, ogródeczek też spieprzyłaś. Co ty właściwie umiesz, co? Do czego się nadajesz?"

Kopię paluchem dołek w ziemi. Całkiem głęboki. Nie wiem jeszcze, do czego się przyda, ale dobrze mi idzie.
Pani W. jest nieugięta. Patrzy na mnie. Pewnie czeka, aż się rzucę z łopatą i przekopię ten kawałek ziemi, zamieniając go w Eden.
A tu nic.
Nieudolna pani domu stoi i zaczyna się śmiać. "Nieudolna" to ja, rzecz jasna.
Śmieję się z samej siebie. Uwielbiam te momenty.
No właśnie - do niczego się nie nadaję! Czy od tak nieużytecznej istoty można czegoś wymagać?
Uwielbiam, gdy boli mnie brzuch od śmiechu.
Pani W. się irytuje.
"Co się tak głupio cieszysz?"
Jak dobrze być nieudolną istotą. Jak bezpiecznie!
Pani W. gotuje się ze złości i kurczy się z każdą chwilą. Jest mała jak kuleczka do golfa i wpada do dołka w ziemi. W moim Edenie nikt mnie nie będzie porównywać z innymi.
Szczególnie ja sama.

Wizyta nr 3

Jest prawie noc.
"Zauważyłaś mamuś, że ostatnio jesteśmy leniwi?"
Pani W. wygląda zza drzwi.
"Widzisz, nawet on to wie. Nie nadajesz się".
Nawet się nie waham.
Potwierdzam.
Właśnie tak!
Nie nadaję się do świata ludzi sukcesu.
Pani W. trzaska drzwiami.
Nie chcesz być kobietą sukcesu?
Już nie.
Już od dawna nie, bo pojmuję sukces zupelnie inaczej.

Wiesz jak?

Wielu rzeczy nie umiem albo mi nie wychodzą. Strasznie wielu.
Nie umiem hodować kwiatów i warzyw.
Mam wieczny bałagan w kuchni.
Nie ogarniam stosów ubrań na krzesłach, ani ubrań przyniesionych z pralni przed tygodniem, ani tych z wczoraj.
Fatalnie robię zakupy. Wydaję kupę kasy w spożywczym, a i tak nie ma co zjeść.
Nie gram w gry planszowe.
Nie odrabiam z moimi dziećmi lekcji.
I ostatnio z gotowaniem jest cienko. I chudo.
A. I nie umiem rysować twarzy człowieka.

Ale jest coś, co umiem.
Umiem rozpoznać Panią W., kiedy tylko jest w pobliżu.

Pani W.
Wszystkie toksyki we mnie.

Wstyd.
Poczucie winy.
Wymaganie, by być kimś innym i lepszym niż się jest.
Wredota.
Wyrzut sumienia.
Wieczne "nie dość wystarczająca".
Pani W.

I wiem, że robi mi krzywdę.
Więc nauczyłam się, jak z nią rozmawiać i żyć.
Jak się z niej śmiać.
I jak ją oswajać.
Bo to nadal część mnie.
Paskudna, zołzowata, ale nadal ja.

Mówię - nie muszę.
Nie musi mi nic wychodzić.
Wystarczę sobie i dzieciom taka, jak jestem.
Mężowi też.
Bez odznaki ogrodniczki, kucharki czy animatora zabaw.

Wiele rzeczy już umiem.

Na przykład umiem oglądać z moimi dziećmi film długometrażowy, jedząc pizzę. Leżymy i śmiejemy się. A kiedyś nie umiałam. One oglądały film, a ja w tym czasie szorowałam kuchnię.

Na przykład umiem leżeć na ziemi i patrzeć w oczy psu. A kiedyś nie umiałam. Umiałam patrzeć w lustro i płakać do samej siebie.

Na przykład umiem pleść piękne wianki. To akurat zawsze umiałam, ale sobie na to nie pozwalałam.

Więc myślę, że jestem kobietą sukcesu.
Bez odznak i bez pięknego ogrodu oraz czystej kuchni.
Sukcesem jest moja zgoda na samą siebie.

I jestem bezkonkurencyjna w lenistwie.
Bez dwóch zdań.
Więcej mistrzów temu światu nie trzeba. Wystarczę zwykła ja.

Maja Maja Wąsała

23/05/2023

Oh my goodness 😂😆 🤧

23/05/2023
23/05/2023
23/05/2023

Jai’s Baptism 💙
GF Chocolate and Vanilla Cupcakes with Vanilla Swiss Meringue Buttercream 🧁

23/05/2023

Adres

Szczecin

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Nature pyramid umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Nature pyramid:

Udostępnij